Cóż, trudno uwierzyć, ale dziś temperatura wynosi u nas 107 stopni… jest jeszcze gorzej niż ostatnio… przeliczając na celcjusze to będzie ok 42 stopni… dobrze przynajmniej, że w Stanach klimatyzacja jest dosłownie wszędzie. W każdym sklepie, w hotelu gdzie pracuję, w barach, restauracjach. Wystarczy wejść na chwilę by poczuć przyjemne 66 stopni…

Ciągle mamy po jednej pracy. W zasadzie Adam i tak pracuje bardzo dużo, więc to raczej gorzej dla mnie – ale pomimo wysłania zgłoszeń nie ma odzewu. Dużą zaletą mojej pracy są jednak napiwki za sprzątanie. Wczoraj np dostałem łącznie 30 dolców, także nieznacznie poprawia to moją niewielką liczbę godzin przepracowanych. Być może w poniedziałek przydzielą mi już numer Social Security, a wtedy będę mógł pracować razem z Adamem. Narazie popołudniami się obijam. Jeżdżę rowerem po mieście, trochę zwiedzam, trochę rozglądam się za pracą. Pływam w oceanie i obserwuję Amerykanów 🙂

Zarzucono mi ostatnio, że rzadko piszę. No więc, wydaje mi się bez sensu pisać o tym jak kolejny raz zmieniam pościel w pokoju nr 303 🙂 dlatego raczej nie będę pisał częściej niż do tej pory, w przeciwnym razie, blog będzie pełen notek o niczym, jak ta dzisiejsza! 🙂

 

Pozdrawiam upalnie 🙂