Cóż, ostatnie dwa dnia obfitowały w doświadczenie kolejnej pracy. Tym razem kuchnia. Restauracja z owocami morza (niestety nie można podjadać!). Pierwszy dzień wydał mi się tragiczny. Dziś jednak było lepiej. Więc mam nadzieję, że będzie tylko lepiej i koniec końców zostanę tam. Sporym minusem jest odległość, bo do domu rowerem jadę stamtąd ok 40 minut, ale przynajmniej okolica jest ładna (kiedyś porobię zdjęcia).

Także pewnie moje notki będą też pojawiać się rzadziej, bo i czasu nagle na wszystko mało. Ale w końcu przyjechałem tu do pracy, no więc czas brać się do roboty! 🙂

Dziś wyobraźcie sobie, pobiłem rekord wielkości jednego napiwku. Otóż dostałem 50 dolców od jednej osoby! Miły akcent dzisiejszego sprzątania. Jakby nie było to dla mnie 1,5 dnia pracy w motelu. 🙂

Z różnych stron doszła do mnie informacja o nowym metropolicie… mam nadzieję na dobre czasy dla łódzkiego kościoła. Oby, oby! Trzeba się modlić… ale i działać!