Pisze krotko bo malo czasu a i internetu brakuje. Otoz jestem w grupie pracujacej na lotnisku wojskowym gdzie bedzie msza z papiezem. Hiszpanie robia co w ich mocy by wszystko przekladac na pozniej i pozniej. I tak jeden dzien robili zdjecia do identyfikatorow, drugi dzien je odbieralismy a trzeciego dowiedzielismy sie ze niespodziewali sie nas w takiej ilosci i nie maja dla nas pracy… Na szczescie jest duzo fajnych ludzi, ktorzy sprawiaja ze czas tu spedzony nie jest stracony…