Można znaleźć się na końcu świata, można mieszkać pośród ludzi, którzy nie znają żadnego europejskiego języka, można pracować w slumsach, można odwiedzać niebezpieczne zakątki miast i wiosek… i można wyjść z tego bez zadrapania.

Można też wracać z lotniska do domu, tam gdzie wydawałoby się, jest już bezpiecznie… i ulec wypadkowi. Tak właśnie było. Nie zdążyliśmy wyjechać z Warszawy kiedy wykonujący lewoskręt vw passa przyłożył prosto w nas. Dzięki Bogu obyło się bez poważniejszych niż stłuczenie klatki piersiowej obrażeń. Skasowany samochód w konfrontacji z zachowanym życiem to jednak mała strata…

A ja wracając w nocy autobusem do Łodzi, myślałem właśnie  o tym, że drogi boskie są niezbadane, że można mieszkać w kraju statystycznie bezpieczniejszym, lepiej rozwiniętym, o zdecydowanie wiele większej kulturze jazdy i nieporównywalnie lepszych drogach i… statystyka pozostaje tylko statystyką. Co byśmy nie robili, gdzie byśmy nie byli nie uciekniemy od tego co jest nam przeznaczone…