Wszystko już chyba przygotowane. Za jakąś godzinę startujemy z  Łodzi do Poznania, by jeśli wszystko przebiegnie zgodnie z planem, kilka minut przed północą, dotrzeć do Madrytu.

Potem zobaczymy jak stolica Hiszpanii bawi się o tej porze (kto wie, może i my dołączymy 🙂 ), a dalej pewnie udamy się do schroniska. Być możemy przydziały do konkretnych departamentów będą już na nas czekały i dowiemy się jakie zadania będą nam towarzyszyć w najbliższych tygodniach.

Czuję już powoli adrenalinę, która towarzyszy każdej mojej podróży. Choć pierwsza część tegorocznych wypraw nie będzie „into the wild”, a raczej dokładnie odwrotnie, to liczę, że przede mną piękny czas ze wspaniałymi ludźmi. Spośród znanych mi wolontariuszy, którzy pewnie nie jeden raz pojawią się na stronach tego bloga jadą na pewno:

– Ania (jedziemy razem do Madrytu i „przygotowujemy” miejsce reszcie)

– Kuba

– Paulina (mam nadzieję, że się spotkamy mimo wszystko!)

– Jakub

– Basia

Wszystkich ich serdecznie pozdrawiam. Do zobaczenia w Madrycie! 🙂