Z natury nie przepadam za miastami. Klasycyzm przyprawia mnie o mdłości. Barok o zawrót głowy. Gotyk zdecydowanie mi spowszedniał. Modernizm jest zbyt współczesny. Nie potrafię nawet dokładnie określić co musi się tam (w mieście) znaleźć, aby powaliło mnie na kolana. Nazwałbym to szczyptą stasiukowej niedorzeczności połączonej z odczuwalnym pierwiastkiem czegoś tubylczego i pierwotnego, ale przede wszystkim chciałbym zatapiając się w nim poczuć jakąś prawdę, historię – inną niż te pisane pod przeciętnego turystę, który strzeli sobie fotkę pod głównym zabytkiem i pojedzie „zaliczać” dalej.

Z takim nastawieniem znalazłem się w Moskwie. Przyznaję się bez bicia – turystycznie bez przygotowania. Natłok obowiązków sprawił, że wiedziałem tyle co przeciętny Polak. I już kiedy wysiadłem na dworcu Białoruskim ażeby odnaleźć moich gospodarzy coś (a raczej wszystko) wokół podpowiadało mi, że to miasto będzie wyjątkowe.

Co mnie urzekło w Moskwie? Będę pewnie pisał o tym w kilku najbliższych postach. Ale dziś chciałbym przedstawić Wam to o czym mówiliśmy w Moskwie na każdym rogu. Tam wszystko jest balszoj – większe. Balszoj, balszoj, balszoj – i wcale nie chodzi o jakieś kompleksy, nie do końca przekonuje mnie również teza, że istotą tej wielkości było udowodnienie wielkości socjalizmu. W moim przekonaniu sedno tkwi w wyobraźni. Jaką trzeba mieć kozacką wyobraźnię, aby stworzyć niektóre ze znajdujących się tam rzeczy? Na pewno ogromną. Ale dość gadania. Zapraszam na zakupy!

Moskwa - GUM

Moskwa – GUM

GUM (Gławnyj Uniwersalnyj Magazin)

czyli Główny Dom Towarowy. Są takie w całej Rosji, ale ten w Moskwie nie ma sobie równych. Znaleźć go nie trudno, bo gdybyście nie wiedzieli zamyka od wschodu Plac Czerwony. Zbudowany pod koniec XIX wieku. Spójrzcie na zdjęcia. Mi nie chciało się wierzyć, że od początku z przeznaczeniem pod galerię handlową! Ale tak właśnie było. Kozacka wyobraźnia Rosjan naprawdę nieźle się popisała, a ja wchodząc do środka z lekka oniemiałem.

 

GUM - Moskwa

GUM – Moskwa

GUM - Moskwa

GUM – Moskwa

GUM - Moskwa

GUM – Moskwa

Żebyście mnie dobrze zrozumieli. Nie ekscytuję się sklepami. Gdyby coś takiego zbudowali współcześnie w epoce konsumpcjonizmu i ciągłego kupowania – nie zdziwiłbym się, ale ponad sto lat temu? Nie ma co – GUM wyprzedza epokę, a Moskwa udowadnia, że Balszaja Realnost to stały element ich życia.

Metro w Moskwie

Nie ma co się jednak zatrzymywać, bo dziś chciałem Wam pokazać jeszcze jedną rzecz.Drodzy Państwo – oto metro. Pytacie o drugą linię? Tak, wybudowali ją jeszcze przed II wojną światową. Obecnie mają ich 12. Zerknijcie na mapkę linii metra – robi wrażenie, prawda?

Moskwa - metro

Moskwa – metro

Ciekawy jest pomysł z linią kołową, która dzięki swojemu kształtowi łączy się z pozostałymi. Podobno architekci nie wiedzieli jak połączyć linie metra i poszli do Stalina z zapytaniem. Ten podobno napił się kawy i położył kubek na planie budowy. Kiedy go ponownie podniósł na mapie odbiło się brązowe kółko, które dało architektom odpowiedź na to co robić dalej. Kto wie czy to prawda, ale fakt faktem, że linia kołowa ma kolor brązowy.

Możecie się zastanawiać o co chodzi z tym metrem. Przecież jesteśmy w Rosji, w Moskwie. Balszaja Realnost. Zatem metro musiało być zbudowane z wyobraźnią. Zobaczcie sami.

 

Jak widzicie pałace w Moskwie można spotkać na zakupach i w komunikacji miejskiej. Ten absurd zachwyca! Przynajmniej mnie. W kwestii metra dodam tylko, że oczywiście marzyło mi się odnaleźć owo słynne podziemne miasto i Metro 2, w którym niby mają żyć ludzie (nieznających tematu odsyłam do „Zagubionego kosmonauty” Daniela Kaldera ), ale niestety żadne wrota się nie otworzyła, z podziemi też nie wyszedł żaden umorusany obywatel. Uznałem zatem, że będę zgłębiał tę tajemnicę następnym razem. Wszak już pierwszego dnia wiedziałem, że nie jest to mój ostatni raz w tym mieście…

To tylko dwie budowle, które na dobry początek pokazują co nieco z klimatu tego miasta, a jest ich zdecydowanie więcej. Wszak czy to Siedem Sióstr czy Biblioteka Lenina, albo pomnik Robotnika i Kołchoźniczki, Łubianka, cerkiew Zaśnięcia czy wiele, wiele innych budynków pokazują klimat tego miasta. Przynajmniej ten zewnętrzny.

Nie wiedzieć czemu – coś mnie w Moskwie zafascynowało. Raczej nie monumentalność i majestat, bo to mnie nie rusza. Może ten powyżej wspomniany absurd? Ale z tym będę się mierzył w kolejnych wiadomościach z rosyjskiego frontu. A chciałbym Wam jeszcze napisać o ulubionych tematach każdego Polaka; polityce i religii.

Do svidania!