Już na Kamczatce nauczyliśmy się, że na misje często nie jedzie się za tłumami, ale za jednostkami.

Teoretycznie w Boliwii sytuacja jest zupełnie inna… na mszach za zmarłych często można spotkać tłumy. Ale Triduum… przynajmniej w campo, to zupełnie inna bajka…

Wielki Czwartek, uroczysta liturgia, w kościele jedna osoba…. Chrystus ustanawia Eucharystie właśnie dla niej…

Wielki Piątek… liturgia męki Pańskiej…  młodzież zapędzone przez nauczycieli do kościoła stanowi zdecydowaną większość wiernych. Nie obchodzi ich za bardzo to co się dzieje… Chrystus umiera właśnie dla nich…

Wigilia Paschalna i Zmartwychwstanie… w radości z tego, że Jezus Chrystus żyje procesja rezurekcyjna wychodzi w miasto, a Jezus w monstrancji błogosławi wszystkim, bez wyjątku.

Procesja rezurekcyjna. Prawdopodobnie zapamiętam ją na długo. Niedziela Zmartwychwstania, w Boliwii nie robi furory. Akcent jest bardzo mocny przeniesiony na Wielki Piątek, ale też nie na samą liturgię, ale na Drogę Krzyżową, która idzie ulicami miast i wiosek. W niedzielę targ idzie w najlepsze. Pueblo zawalone jest straganami. Można kupić tam wszystko. Od świętych obrazków począwszy na oprzyrządowaniu do magii skończywszy. Ale Chrystus Zmartwychwstał, więc postanowiliśmy podzielić się tą nowiną nie tylko robiąc trzy kółka wokół kościoła. Procesja rezurekcyjna poszła na rynek. Chrystus błogosławił wszystkim, a my dawaliśmy świadectwo o tym, że powstał z martwych. Tu naprawdę można było zrozumieć, a już na pewno zobaczyć sens tej procesji. Chrześcijanie wchodzą w świat by cieszyć się ze Zmartwychwstania. Co ciekawe, ludzie na targowisku przyjęli to bardzo pozytywnie. Wielu modliło się razem z nami, przyjmowali błogosławieństwo. Rzeczywistość boliwijska jest taka, że praca w niedzielę (również tę Zmartwychwstania) bardzo często jest zwykłą koniecznością, a nie możliwością wyboru. A przecież Chrystus przychodzi do wszystkich, bez wyjątku.

No i na koniec trzeba dodać, że święta stały się dla mnie jednocześnie pożegnaniem z Altiplano… Żal odjeżdżać… Ostatnie dwa tygodnie w Boliwii spędzę jednak w trochę cieplejszym klimacie! 🙂