Kiedy piszę ten tekst, Gringo śpi smacznie, wyciągnięty brzuchem do góry maksymalnie jak tylko się da, a jego nogi poruszają się nerwowo w powietrzu, tak jakby w śnie gonił za wielkim kawałkiem mięsa, który nie wiedzieć czemu ciągle ucieka. A może właśnie biegnie do samochodu, który przed chwilą złapaliśmy na stopa?
Autostop z psem? Pierwsze wrażenia
Ruszając na pierwszą autostopową wyprawę z psem, sam nie wiedziałem czego tak naprawdę mogę się spodziewać. Owszem mieliśmy kilka krótkich epizodów w Polsce, ale to wszystko wydawało mi się mało miarodajne. Wątpliwości, czy ktoś zatrzyma się widząc oprócz Ciebie, 30 kilogramowego Białego Owczarka Szwajcarskiego, były dość spore. W takich sytuacjach na ogół pozostaje tylko jedno wyjście – spróbować 😉
Zapytacie zatem: jak poszło? Moim zdaniem nadspodziewanie dobrze. W ciągu dwóch tygodni zrobiliśmy prawie 3000 tys. km! Oczywiście nie wszystko stopem (myślę, że mniej więcej połowę). Nigdzie nie zdarzyło się nam stać dłużej niż 2 godziny, a w 90% podwózek czas ten nie przekroczył 30 minut!
Na naszą pierwszą wyprawę wybrałem Litwę, Łotwę i Estonię, z akcentem na tę ostatnią. Chciałem przy okazji odwiedzić Kubę-Sądeckiego Włóczykija, a także sprawdzić czy aby nie przesadza, że ta Estonia to rzeczywiście taki fajny kraj. O tym jednak napiszę Wam innym razem. Dziś wracamy do stopowania.
Kulisy.
Chciałbym zaznaczyć, że Gringo jest psem, który od urodzenia miał pewne problemy z podróżowaniem, nowymi nawierzchniami lub dużymi samochodami pod swoim nosem.
Dziś kiedy wsiadamy do pociągu, a on kładzie się pod siedzeniem i przesypia praktycznie bez poruszenia 3-4 godziny, śmieję się na wspomnienie naszych początków.
Kiedy miał 10-12 tygodni zaczynaliśmy podróżnicze przygody od tramwajów. Jak jednak uczyć takich rzeczy piszczącego psa, by nie doprowadzać do wściekłości pasażerów? Ja wybrałem opcję podróżowania w każdą niedzielę przed 6 rano. Tramwaj pusty, warunki komfortowe. Początki nie były jednak różowe, ale koniec końców udało się przez to przejść. Podobnie z samochodem. Nie od razu wpakowaliśmy się do obcego wozu, najpierw ćwiczyliśmy u siebie.
Teraz zdarza mi się usłyszeć: „Ja nie podróżuję ze swoim bo jest zbyt energiczny.” Ech, gdybyście wiedzieli jak energicznym psem jest Gringo 😉
Przygotowanie.
- W autostopie i w ogóle w podróży z psem powinieneś być przygotowanym, że w Twoim plecaku większość miejsca zajmą psie oczywistości. Miski, smycze, obroże, woda, karma, zabawki, szczotka (domyślam się, że ilość tego asortymentu musi przypominać ten, który jest niezbędny w podróży z dzieckiem).
- Koniecznie weź ze sobą coś co położycie na siedzenie samochodu (czasem bagażnik jest zajęty) tak by zniwelować możliwość zabrudzenia do minimum. Ja używałem do tego śpiworu. Śliski materiał sprawiał, że sierść na zewnątrz łatwo się wytrzepywało.
- Jeśli jedziecie za granicę, koniecznie weźcie potrzebne dokumenty. O tym co i jak napisali Makulscy – zajrzyjcie! https://makulscy.com/wyjazd-z-psem-za-granice/
- Warto pomyśleć jakie sytuacje mogą się wydarzyć i zastanowić jak można im zapobiegać.
- W upalne dni polecam łapanie stopa wcześnie rano, albo wieczorem.
- Mam to szczęście, że Gringo nie ma większych problemów z toaletą. Ile będzie trzeba tyle wytrzyma (w granicach rozsądku oczywiście), ale jeśli Wasz pies do takich nie należy, planujcie trasę tak by móc wysiąść kiedy nie będzie za późno!
- Przede wszystkim warto obserwować swojego psa, przyglądać się czy aby na pewno dla niego podróż jest również komfortowa.
Nieprzewidziane historie.
Gringo jest psem młodym (w lipcu skończył rok) i ciągle się zmienia (psychicznie). W czasie podróży po raz pierwszy zaczął wyrażać dezaprobatę w stosunku do niektórych groźnie wyglądających mężczyzn. Na szczęście nigdy nie miało to miejsca w stosunku do żadnego z kierowców 😉
Jednak coś takiego stało się w hostelu w Rydze, który przyjął nas do 4-osobowego pokoju (nie mieli wolnych innych pokoi, a współlokatorzy nie widzieli problemu). Okazało się jednak po pewnym czasie, że Gringo – i owszem – ma coś przeciwko zameldowanym wcześniej gościom. O ile Norweg i Finka byli spoko, to Amerykanina zaczął traktować jak zbliżające się niebezpieczeństwo (może wyczuł, że nie chcą nam dać wizy? :)). Poradziliśmy sobie z tym, ale gdybym wiedział, że Gringo może szczekać na kogokolwiek, nigdy nie korzystałbym z takiej opcji noclegowej.
U nas było tylko tyle. Ale sami wiecie, że historii może być dużo więcej. Wymioty w cudzym samochodzie, awantura z innym psem, kontuzja, zraniona łapa. Niech to nas nie zniechęca, ale lepiej przygotuje na wyprawę.
Kto zabiera?
Zasadniczo wiele osób mówiło: „Zabrałem Cię, bo pomyślałem, że jeśli ja tego nie zrobię to nikt się nie zlituje.” Zatem jest jeszcze trochę dobrych ludzi, a ponadto śmieszne jest to, że ten tekst powtarzał się w większości złapanych okazji.
Zatrzymują się również miłośnicy psów. Wśród nich bywają ludzie, którzy mówią wprost, że bez psa nie miałbym szans 😉
Mniejsze szanse mamy natomiast u tych, którzy posiadają skórzane siedzenia, błyszczącą tapicerkę i brak jakichkolwiek pyłków. Jednak i w tej kategorii zdarzają się wyjątki!
Autostop z psem. Podsumowanie.
Podsumowując, sądzę, że autostop z psem nie jest dużo trudniejszy niż taki w pojedynkę. Trzeba mieć tylko więcej dystansu w podróży. Warto się przygotować na sytuację w której po godzinie łapania stopa, Twojemu psu nie spodoba się samochód i będziesz musiał grzecznie podziękować. Zatem dystans, dystans i jeszcze raz dystans. Nie trzymaliśmy się kurczowo planu, że cała podróż w 100 % musi być pokonana autostopem. I to też był klucz do sukcesu. Warto mieć trochę wolności w swojej głowie. Ale to chyba nie dotyczy tylko stopowania z psem, ale w ogóle bycia w podróży 😉
Sądzę, że całość była dla Gringo dużą dawką socjalizacji, ale i fajną przygodą. Dużo ludzi, tłoczne miasta, lasy i dzika zwierzyna, tiry przejeżdżające w bardzo bliskiej odległości, spanie w namiocie – to na pewno cenna nauka. Poza tym nie pruliśmy na złamanie karku byle osiągnąć cel, ale daliśmy się ponieść przygodzie. Tak zawsze najlepiej.
Ja polecam! A Wy, wzięlibyście zwierzaka na stopa?
Super! I trzymam kciuki za kolejne wyprawy! ❤
P.s, Dzięki za zdanie „przede wszystkim warto obserwować swojego psa”. Tak wiele osób o tym zapomina ? A komfort czworonoga najważniejszy! Pozdro dla pięknego Gringo!
Dzięki! 😉
Próbowałyśmy jakiś czas temu z Luką, ale po 4 godzinach i pukaniu się w głowę przez kierowców na nasz widok, zrezygnowałam. Kraków to w ogóle nie fajne miejsce na stopa :p
Hej, nie chcę tu zasiewać stereotypów, ale póki co w żadnym innym mieście nie byłem tak antypsiowo potraktowany co w Krakowie, więc może trzeba zmienić miejsce startu 😉
Rozpoznaję prawię wszystkie miejsca ze zdjęć 🙂
Gringo – potwierdzam – dał radę w obcym środowisku. Okazał się niezwykle głodnym psem, ale bardzo wrażliwym, który musi pilnować swojego stadka 🙂
„Niezwykle głodnym” – buhahahaha, ja bym powiedział, że histerycznie reagującym na jedzenie 😛 😛 😛
Świetna relacja i zdjęcia. ? Z przyjemnością przeczytałam. ?
Takiego pieknego pieska tez zabralbym do swjego auta a tymbardziej gdybym wiedzial ,ze ztym psem podrozuje’Szymon’
Ja myślę, że wszystko zależny od człowieka, który „nas zabiera” i pies tak na prawdę nigdy nie jest przeszkodą. Powodzenia w kolejnych wyprawach ?
Podziwiam za determinację w spełnianiu marzeń. Świetna relacja i dużo wskazówek jak podejść mądrze do tripu z psem. Powodzenia w kolejnych wyprawach.
Naprawdę inspirujący artykuł, myślę, że nie każdy zdecydowałby się na autostop z psem 🙂
Podziwiam i pozdrawiam 🙂 za dystans i odwagę…może kiedyś do zobaczenia w podróży
Świetny blog, organizujemy również obozy z psem, świetna sprawa!
Czyli, jednak się da 😁. Gdy czytałam Twój wpis, mój owczarek spoglądał na mnie jednym okiem. Podziwiałam, że udało Ci się wychować czworonoga na wiernego kompana podróży. Inspirujecie.