Dzis moj ostatni dzien w Dublinie. Czyli rownoczesnie rozpoczecie bezposredniego juz przygotowania do Camino del Norte. Dzis wieczor wylece do Birmingham, dalej kolejna noc na lotnisku i przesiadka do Biarritz. Powinienem planowo znalezc sie tam ok 10. Pare godzin wolnego i po 15 pociag do Irun, skad juz zaczyna sie pieszo moja droga do Santiago… No ale te atrakcje dopiero jutro 🙂 a dzis jeszcze pare zdjec ze zwiedzania okolic Dublina w piekny niedzielny dzionek 🙂
Najpierw Wicklow i wspaniale ogrody
Ciezko jest trzymac caly swiat 🙂
A teraz nagrobek dwoch krowek – wzruszajace, prawda? 🙂
I jeszcze Glendalough – zespol klasztorny i piekne krajobrazy wokol
To tyle z mojego irlandzkiego zwiedzania.
Do uslyszenia, pewnie gdzies ze szlaku 🙂
Wydawałoby się, że takie widoki to tylko w bajce… Wydawałoby się, że krowie groby tylko w bajce…Kurczę, a to nie bajka tylko Irlandia zielona! Nic tylko w Celta się zamienić i posiadywać na tych łąkach słuchając ziemi… Buen Camino!
Cudne widoki 😉 Cały świat na Twoich barkach – jak Ty to wytrzymujesz? :>
Że Ci się chce… 😉 Ale taka podróż wyzwala dużo energii i zapału. 🙂 Podróże są na pewno milsze niż praca. ;)Piękne zdjęcia i widoki! :)Dziwny ten klasztorek… ;)A grób krówek… to dopiero dziwactwo. :PPięknej drogi do celu! 🙂
Przepiękne zdjęcia! 😀 Robią wrażenie… :)A co do nagrobku krów, to może taki pojedynczy egzemplarz jest uroczy, ale jakby tak wszyscy mieli stawiać takie pomniki swojemu bydłu czy innym zwierzakom, to dopiero byłaby przesada! :PDobrze, że jak na razie nie ma więcej takich oryginałów… 😉