Kiedy przyroda staje się Twoim drugim domem, kiedy częściej nocujesz w namiocie pośród głuszy, a za towarzyszy masz zwierzęta i świszczący wiatr, nagle któregoś dnia zauważasz pewną przemianę w sobie.
1. Wyostrza Ci się wzrok. Pośród na pozór monotonnej zieleni dostrzegasz te wszystkie małe zwierzaki zanim jeszcze zdążą się poruszyć i w popłochu uciec przed człowiekiem. Zadziwiające, jakbyś był krok przed nimi, a gdyby brak jedzenia do tego Cię zmusił, mógłbyś z powodzeniem próbować je upolować. Nigdy bym się nie posądzał o takie myśli.
2. Wyostrza Ci się słuch. A może to i Ty sam zachowujesz się ciszej? Ile odgłosów lasu zlewało Ci się wcześniej w jedno. Teraz masz wrażenie, że już ich nie pomylisz. Doskonale wiesz kiedy trzaśnięcie gałęzi to po prostu szalejący wiatr, a kiedy nadchodzący gdzieś w dali inny osobnik. Im dłużej przebywasz z dala od ludzi tym bardziej zadziwia Cię jacy są głośni. Teraz kiedy jesteś częścią natury słyszysz ich czasem na 30 minut przed tym jak zauważą ich Twoje oczy.
3. I jeszcze zapach. To chyba największe moje odkrycie. Z jednej strony każdy wie jak pachnie las, a im dłużej siedzę w lesie tym więcej tych zapachów odkrywam. Bo przecież las to ściółka, mchy, bagna, lasy liściaste, iglaste, zwierzaki. No właśnie – moje odkrycie dnia. Idę szlakiem i nagle czuję renifery. Instynktownie odwracam się. Są, rzeczywiście. Ale naprawdę daleko. Nie usłyszałem ich, nie zobaczyłem, ale wyczułem. Zupełnie nowe doznanie.
4. Najdziwniejszy jest jednak powrót do cywilizacji. Czujesz się nieswojo w schronisku, pośród ludzi. Chcesz uciekać. Wrócić do domu. Do lasu.
Coś w tym jest. Swego czasu jeździłyśmy na 2-tygodniowe obozy do lasu i po powrocie czułyśmy się dość nieswojo.
Krótko mówiąc: z jakim przystajesz, takim się stajesz 🙂
Zgadzam się w stu procentach! Po powrocie z natury jesteśmy innymi ludżmi, lepszymi chyba, dostrzegamy to, czego nie mogliśmy dostrzec wcześniej. Super to ująłeś
Sama prawda! Pomimo postępu technologicznego, kolejnych „udogodnień” dzisiejszego pędzącego świata, to właśnie natury niezmiennie potrzebujemy, by tak naprawdę odpocząć i móc czerpać w pełni z życia!
Bardzo wyostrzyły mi się zmysły na Arktyce, kompletna cisza, brak zapachów i totalny brak cywilizacji, to było to! Nie chciało mi się stamtąd wyjeżdżać!
Into the wild! 😉
Pięknie piszesz o różnych zapachach lasu. Chyba jeszcze nigdy tak długo nie przebywałam w jednym miejscu, żeby to poczuć. Ach, tęskno za naturą, tęskno.
Nigdy nie jest za późno 😉