Koniec roku nie miał z tym nic wspólnego. Żadne szumne postanowienia ani podsumowania nigdy mnie nie kręciły. Fakt jest jednak niezaprzeczalny, że około tydzień przed końcem 2014 muszę jednoznacznie stwierdzić, iż strasznie cieniutko mi poszło z podróżami w tym roku. Aż chce się poszukać winnych tego stanu, bo przecież chęci były jak zawsze. Czy to zmęczenie materiału po absorbującym 2012 i 2013, które praktycznie spędziłem w podróży? A może pochłaniająca praca? Czy życie w lekkim rozjeździe między Łodzią, a Gdynią? No dobra, nieważne. Winny niezaprzeczalnie jestem ja, bo oto zamiast śmigać na lewo i prawo siedziałem na czterech literach. Nie o tym jednak miało być. Przynajmniej nie do końca. „Zasiedzenie”*, to coś co grozi każdemu. Nie tylko podróżnikowi. „Zasiedzieć się” można w pracy, w związku, w kraju, ale i po prostu w życiu. Rutyna jak zła wróżka, czai się wszędzie, próbując rzucić na nas urok. Cały jednak czar polega na tym, że zdajemy sobie z niej sprawę właśnie wtedy kiedy spadają nam z oczu łuski, kiedy dzieje się coś co wyrywa nas z tego stanu rzeczy. Co może być tą „magiczną” odtrutką? To oczywiście zależy od każdego z nas. Bywa, że rozmowa z dawno niewidzianym przyjacielem, czasem powracające wspomnienia, a niekiedy bodźcem do otrząśnięcia się może być po prostu powrót z domu do pracy drogą inną niż zawsze. W moim przypadku było jeszcze inaczej. Wielkim orzeźwieniem było dla mnie spotkanie z Damianem. Po pierwsze fakt, że udało się go zaprosić w nasze skromne progi, ale przede wszystkim samo spotkanie, jego przekaz – to było to! W niezwykły sposób słuchając o tej niezwykłej podróży, przypominałem sobie swoją. Klipy z Salaru de Uyuni czy wodospadów Iguazu niejako wciągnęły mnie i przypomniały niezapomniane chwile. Wszystko to okraszone garścią refleksji o realizacji marzeń, odkrywaniu i sprawdzaniu siebie – tak mi przecież bliskich. Wisienką na torcie był Aleksander Supertramp i w zasadzie nic więcej nie potrzebowałem.

Damian Wolf Wagabunda – dzięki za przywrócenie do mojej rzeczywistości!

Swoją drogą – kto nie widział – polecam serdecznie film:

 https://www.youtube.com/watch?v=d190Wkbs8Oc

 Przez ostatni miesiąc męczyłem Was niemiłosiernie projektem. Napomknę już tylko, że pozostało raptem 4 dni do końca i niecały 1 tysiąc złotych do realizacji. Sukces blisko – to dzięki Wam!

* przez zasiedzenie nie rozumiem zwykłej codzienności dającej satysfakcję, ale pewien rodzaj zgnuśnienia, zaspania, jeśli rozumiecie o co mi chodzi 😉