Wczorajszy dzien byl bardzo meczacy. Prawie 40 km. Ale zdalem sobie sprawe, ze do konca zostalo tylko 250 km. Prawie 600 za mna. Czyli jeszcze tylko tyle co do Czestochowy w dwie strony 🙂 Ostatnie 10 dni przede mna, w zasadzie 9 dni chodzenia. Ale oczywiscie podsumowania jeszcze nie bedzie 🙂
Dzis etap krotki. Postanowilem dojsc jak najszybciej, tak bym mogl pozwolic odpoczac moim nogom. Coudowna plaze dzis widzialem. Kamienista, pomiedzy gestem lasem, ale najlepsze bylo to, ze totalnie dzika. Siedzialem na wysokiej skarpie. Pogoda mglista, wietrzna. Niesamowite uczucie, chcialoby sie latac. Na miejsce docieram szybko. I dobrze, bo schronisko male, tak, ze Slowacy, Peter i Jan, musza spac na podlodze.
A mysl znowi spiewna. Tym razem jednak zamieszcze link…
http://w645.wrzuta.pl/audio/5VvQn9zLZsa/tak_mnie_skrusz_-_schola_4jezus