Piatego dnia od rana moglismy doswiadczyc tego po co tu przyjechalismy… czyli pracy. Wozki widlowe i wozenie palet byly ciekawa odskocznia od tego co do tej pory sie dzialo. Popoludnie uplynelo na wizycie w oslawionym Prado. I rzeczywiscie naprawde warto. Mnostwo znanych obrazow ktore na codzien podziwia sie jedynie w albumach. Jeden dzien a tymbardziej popoludnie to malo, dlatego wybralem tylko te najbardziej znane, bo nie jestem pewien ile jeszcze bede mial czasu w przyszlosci.
Wieczorem za to rozmawialismy troche z koordynatorem wolontariuszy i stalo sie jasne, ze jeszcze nie tak szybko dowiemy sie w jakim departamencie bedziemy pracowac… Coz, Hiszpanie sa w tym mistrzami 🙂
Sobota zas z gory miala byc cala wolna, dlatego warto bylo ja wykorzystac na jakies miejsce poza Madrytem. Po pieknej katechezie, gdzie niesamowite siwadectwo daly siostry zakonne pracujace w Madrycie udalismy sie do Doliny Poleglych…
Jednak tu nalezy sie maly wstep. Od piewszego dnia probowalem dowiedziec sie czegos o tym miejscu. W kazdym punkcie informacji mowili ze nic tam nie ma, ze jest zamkniete i ze dojechac mozna tylko taksowka. Ostatecznie za czwartym razem dowiedzialem sie ze jednak jeden autobus tam jezdzi, ale nie dane mi bylo dostac chocby najmniejszego folderu opisujacego to miejsce.
Jakiez bylo moje zdziwienie gdy okazalo sie ze na miejscu jest to samo. Monumentalna budowla, 150 metrowy krzyz, bazylika zlobiona w kamieniu, ogromny plac z widokiem na caly Madryt i gory… i nic. Zero jakiejkolwiek informacji, zero najmniejszej wzmianki. Gdyby nie Polak mieszkajacy w poblizu malo bysmy sie dowiedzieli. Samo miejsce opisac trudno. Powiedziec moge tylko, ze naprawde trzeba tam byc. Bazylika jedyna w swoim rodzaju z klimatem jakiego nie doswiadczylem nigdzie indzie? A czemu Hiszpanie tak tym milcza? Bo to pomnik nacjonalistow. Czlowiek z ktorym rozmawialismy powiedzial nam, ze nie robi sie tam absolutnie nic, a Hiszpanie po cichu licza ze kilkanascie lat przez brak konserwacji caly obiekt sam runie.
Dodac jeszcze moge ze sama budowa swiatyni jest troche paradoksalna. Budowali ja socjalisci, kujac w skale. Za dzien pracy skracali swoj wyrok o jeden miesiac. Wewnatrz zas znajduja sie groby zasluzonych ktorzy zgineli walczac za Boga i Hiszpanie…
a teraz jeżeli chodzi o rzeczy przyziemne… stadion Realu Madryt widziałeś? autograf Mourinho dla mnie zdobyłeś?:-)
Powodzenia Bracie!
A nie jest tak, że wewnątrz są groby obu stron konfliktu?
Prado to przede wszystkim Bosch, którego król hiszpański kra… tzn. skupował od Flamandów 😀
Han pasado!
Jesteś na właściwym miejscu! Powodzenia i Bożej opieki w pracy i podróży po drogach i bezdrożach! 🙂