1. On jest szczęśliwy bo ma pieniądze i władzę…
2. On jest szczęśliwy bo ma zdrowie i rodzinę…
3. On jest szczęśliwy, bo stracił w wypadku tylko rękę, ale nogi ma sprawne…
4. On jest szczęśliwy, bo choć jeździ na wózku, to normalnie komunikuje się ze światem…
5. On jest szczęśliwy, bo reaguje na to co się do niego mówi i choć nie może odpowiedzieć… widać, że rozumie…
Oto jak może się zmieniać hierarchia wartości… A Ty, na którym etapie jesteś?
Ja cały czas jestem na etapie:
On jest szczęśliwy, bo jest kochany.
[Ale to on, nie ja…]
ale to już inna płaszczyzna… 🙂
ja spojrzałem od tej ludzkiej strony 🙂
A miłość jest nieludzka? 😉
No może rzeczywiście bardziej Boska… 🙂
przynajmniej w Twoim wpisie ją zinterpretowałem jako boską 🙂
pozwól że przytoczę tu słowa Johna Lenona –
Kiedy poszedłem do szkoły zapytano mnie kim chciałbym być kiedy urosnę.
Odpowiedziałem, że chcę być szczęśliwym.
Powiedziano mi, że nie rozumiem życia.
Szkoda, że niewielu z nas wciąż nie pojmuje o co w tym naszym życiu chodzi.
to prawda, szkoda…
z drugiej strony, dobrze, że są tacy, którzy to potrafią dostrzec! 🙂
twoja notka jakby manipuluje poczuciem ludziej wartości… pytając o etap wprowadzasz hierarchie… jesli ja jestem szczesliwy bo mam wladze i pieniadze to jestem zły i pusty?
Adam… to moja osobista refleksja na temat tego jak może się zmienić patrzenie na szczęście…
nie ma problemu w tym co posiadasz, ale w tym co za szczęście uznajesz… masz władzę i pieniądze to fajnie, ale jeśli są one dla Ciebie jedynym źródłem szczęścia, to rzeczywiście mamy problem…
Kiedy dziś wieczorem biegałam, to myślałam sobie: dziękuję Ci Boże za to, że mam sprawne nogi i ręce, że mogę biegać. Dziękuję Ci za to, że dajesz mi tyle łask, choć wcale na nie nie zasługuję. Pomyślałam też (chyba pierwszy raz w życiu), że to może nawet i dobrze, że mam te kilka kilogramów za dużo, bo dzięki temu mogę nad sobą pracować, mam większą motywację do tego, by po zimie znów zacząć biegać, ćwiczyć swoją wolę. Gdybym była "superlaską", to pewnie nie miałabym takiej motywacji. A przecież to, że mam sprawne nogi, ręce, umysł, a przede wszystkim to, że posiadam nieśmiertelną duszę, jest prawdziwym cudem! 🙂 Dzięki za tę notkę! 🙂
"a przede wszystkim to, że posiadam nieśmiertelną duszę" – właśnie tak…
cieszę się 🙂