Magia spotkania – ciąg dalszy
Magia spotkania w zasadzie się nie kończy. Tworząc ostatni zbiorowy post na ten temat pisałem w podsumowaniu, że nie trzeba odbywać podróży na drugi koniec świata, ażeby takich rzeczy doświadczać. Otwarty umysł, wyostrzone zmysły, przyjazne nastawienie – to chyba recepta na sukces, na wspaniałą podróż-spotkanie i przygodę bez względu na przebyte odległości.
Żeby nie być gołosłownym – przedstawiam dowód; niesamowitą historię, zupełnie wyjątkową, a jednocześnie jestem przekonany, że jedną z wielu, jeśli tylko wstaniemy sprzed telewizora, a ciepłe kapcie zamienimy na buty wyjściowe.
Gdańsk. Południk 18. Spotkanie promujące „Tryptyk z podróży”. Jestem trochę wcześniej. Przygotowuję się do prezentacji. Z sąsiedniego stołu ktoś się do mnie uśmiecha. Już wtedy czuję, że nasze spotkanie będzie miało ciąg dalszy. Po prelekcji podchodzi do mnie Małgosia. Okazuje się, że wsparła mój projekt na polakpotrafi i przez chwilę opowiada mi swoją historię, swoje spełnione marzenie. O tym jak dziewczyna z Gdańska kupiła chatę (Zieloną Chatę!) w górach, o tym jak jej mama jakiś czas później kupiła Domek w Dolinie w tej samej miejscowości. Niesamowicie się tego słuchało, a zaproszenie w tamte strony było niejako wisienką na torcie. Wiedziałem, że nie przepuszczę możliwości poznania.
Kraków. Spotkanie w Bonobo. Szybciej niż myślałem przyszło mi skorzystać z okazji zaproszenia Małgosi. Wraz z Piotrkiem i Kubą ostatnim busem jedziemy do Laskowej. Do „Domku w Dolinie” docieramy przed północą. Wchodzimy, a przed nami suto zastawiony stół. Tradycyjna polska gościnność. Co za wspaniałe spotkanie, rozmawiamy do drugiej w nocy i chciałoby się jeszcze, ale rozsądek nakazuje, że jeśli chcemy jutro połazić po górach, należy się kłaść.
Zdjęcia z tej wyprawy podziwiać możecie tutaj. Hektolitry kultowej oranżady wypite, a wieczór znów w niesamowitym towarzystwie. Uwielbiam spotykać i poznawać ludzi za którymi stoi wspaniała historia. Takich którzy dzielą się swoim życiem; ich zdaniem zwykłą codziennością. Natomiast my słuchacze – z zapartym tchem wsłuchujemy się w każde słowo, czując jakbyśmy właśnie byli przy tworzeniu się arcyciekawej książki. Takie wrażenia mieliśmy przebywając z panią Anią. Niesamowite historie, moc doświadczeń i po raz kolejny zaskakuje mnie, że możemy, jako ludzie, tak szybko nabrać do siebie zaufania, otworzyć się, obdarować serdecznością i ciepłem.
Życie jest piękne!
To spotkanie było takie antystasiukowe:)
Prawda? Dobro, przyjaźń, serdeczność, zaufanie – to takie zbyt miłe 😉
Bo to było pierwsze wrażenie, ale takie właśnie najlepiej chomikować 😉
Ja myślę, że w Domku w Dolinie każde wrażenie takie będzie – zamierzam to sprawdzić 😉
Zdecydowanie długo i bardzo dobrze będę wspominał tą konkretną magię… trzeba to powtórzyć… 🙂
kanieczna! 🙂
Niesamowicie budujące są takie opowieści, a spotkanie na pewno udane!
Szymon – ja jutro wyruszam do Domku w Dolinie 🙂 Podzielę się wrażeniami po powrocie 🙂