No wiec dzis jest taki fajny dzien, kiedy moge bawic sie ze swoja cora chrzestna 🙂Totez notka tez niezbyt pielgrzymkowa. Dzis bedzie zdjeciowo.Najpierw zalegle zdecie z noclegowni na lotnisku A tu wlasnie przebywam, w domu przyjaciol, na iscie bajkowej ulicy 🙂 A teraz to juz poranna kolekcja zdjec Gabrysi. Oto moja cora 🙂
3 rano. Bruksela Charleloi. Chcialbym zebyscie to zobaczyli. 🙂 Noclegownia jak u brata Alberta. Jedni spia na krzeslach, inni na ziemi. Budynek jest ogrzewany wiec to nie problem. Poza tym fajnie, ze tak mozna, nikt nie zwraca na to uwagi. Jest bardzo spokojnie. Najczesciej o takich godzinach najlepiej mi sie mysli 🙂 Fascynuje mnie tutejsza interkulturowosc. To sprawia, ze czlowiek staje sie otwarty, nie zasklepia sie jedynie na swoim malym poletku. W samolocie siedzialem obok dwoch ortodoksyjnych Zydow. To tez bylo niesamowite. Nigdy wczesniej nie widzialem ich na zywo. Patrzec jak sie modla, jak sa w to zaangazowani – niesamowite… Dochodzi czwarta. Za godzine odprawa do Dublina. Wszystko wskazuje na to, ze uda sie doleciec. To chyba kolejny sygnal zebym za duzo nie planowal i nie martwil sie na zapas. Zrobie jeszcze ostatnia rundke wokol Charleloi… I jeszcze ten wszechobecny francuski 🙂 Miod na uszy. Wlasnie pani przez glosnik zrobila…Kontynuuj czytanie
Jestem na lotnisku we Wroclawiu. I nie wiadomo co dalej. Póki co loty do Dublina wstrzymane, ale może jutro ruszą. Także dzis do Brukseli, a co jutro? Się okaże. Albo Irlandia, możliwe, że Cork zamiast Dublina, albo będę zmienial bilety i polecę do Paryza lub Marsylii… Ale to dopiero jutro, więc na zapas nie ma się czy martwić… przecież dosyć ma dzień swojej biedy 🙂Jakkolwiek nie będzie – już robi się ciekawie i to mi się podoba 🙂
Camino del Norte jak każde Camino zaczyna się od progu własnego domu. Jeśli tak jest, to moja pielgrzymka zaczyna się już dziś. Za chwilę ruszam do Wrocławia, by stamtąd o 21 wylecieć do Brukseli. Noc na lotnisku, no i już z samego rana, bo o 6, wycieczka do Dublina. Tam u Krzysia i jego rodzinki zabawię kilka dni(w końcu zobaczę swoją ukochaną chrześnicę). A potem jako, że zawsze lubiłem skomplikowane dojazdy do celu 🙂 jeszcze przesiadka w Birmingham (tu ukłon w stronę Łukasza, a raczej kard. Newmana), by 11 maja wczesnym popołudniem znaleźć się w upragnionej Francji. Niestety tylko na chwilę, bo TGV zawiezie mnie do granicy francusko-hiszpańskiej, skąd już zupełnie na pieszo rozpocznie się moje pielgrzymowanie 🙂 Jest we mnie taka wielka ciekawość, drogi, która mnie czeka. Nie mogę się doczekać każdego etapu tego wyjazdu, poczynając od tego dublińskiego. Najważniejsze jednak to czuć się prowadzonym, bo wtedy zawsze dotrze…Kontynuuj czytanie
Camino del Norte (bloga początkowo był prowadzony na stronie http://swietyjakub.blogspot.com, potem z racji logistycznych w całości został przeniesiony na Szymon Podróżnik) – Maj 2010 to czas na który czekałem kilka dobrych lat. Camino del Norte było moim marzeniem od dawna. Czasem jednak bywa tak, że na zrealizowanie naszych marzeń musimy czekać wiele lat. Tak było z Camino del Norte. Nadszedł czas kiedy mogę powiedzieć sobie: teraz albo nigdy – ruszaj Szymon! Zatem w drogę. Ta strona to zapis mojej podróży-pielgrzymki do Santiago de Compostella. W pierwszej mierze będzie takim zwyczajnym informatorem dla wszystkich moich bliskich; o tym, że żyję, co mnie spotkało, a co przede mną. Mam jednak nadzieję, że po czasie stanie się również cenną informacją dla wszystkich, którzy w przyszłości będą chcieli iść tą samą drogą. Zatem… do napisania!
Brak kolejnych wpisów