Pamiętacie moje cudowne paragwajskie spotkanie z tamtejszymi studentami? Noc przy ognisku, rozmowy o planach na przyszłość, wzajemne inspiracje i wszechobecna magia spotkania! (jeśli nie, zajrzyjcie tutaj i tutaj).
Od tego czasu minęły już 4 lata! Żyjąc na co dzień milionem spraw, w biegu załatwiając kolejną rzecz, która jest na już, dziś siadam spokojnie z grzanym winem w ręku, przeglądam zdjęcia i cieszę się tym wspomnieniem – a robię to dlatego bo jest okazja!
W tych całych podróżach chodzi właśnie oto co dzieje się teraz u mnie.
Bo kiedy te cztery lata temu siedzieliśmy gapiąc się w gwiazdy, śpiewając przy ognisku i wzajemnie inspirując się pomysłami, przez myśl mi nie przyszło, że za jakiś czas to wszystko wróci, że kurtuazyjne „odwiedzimy Cię w Polsce” stanie się faktem.
Inspirujemy ludzi nie tylko w wielkich momentach i płomiennych mowach. Czasem jakiś drobny gest czy słowo sprawia, że ktoś postanawia zrobić w życiu ważną rzecz. Mój spontaniczny przyjazd do Encarnacion sprawił, że Santiago postanowił, iż kiedyś odwiedzi Polskę. Ja nasłuchałem się w dzieciństwie o Wietnamie i marzy mi się pojechać tam kiedyś na długo. Czy ktokolwiek z nas nie dał się kiedyś ponieść jakiejś inspiracji?
Chłopaki dostali się na wymianę do Hiszpanii. Ale, że święta najlepiej spędzać w rodzinie – zaprosiłem ich do siebie. Jestem pewien, że w związku z tym to będzie niezwykle kolorowe Boże Narodzenie. A cała ta historia to dowód na realność podróży, na to, że nie są one tylko nic nie wnoszącą do życia ucieczką od codzienności. Wszystko zależy od nas. Zbyt wiele razy przekonałem się o tym osobiście, a skoro w to wierzę, to dzielę się tym również z Wami.
Jako, że po wszystkim spróbujemy choć trochę pozwiedzać – dajcie znać w komentarzach, gdzie się udać, czego absolutnie nie możemy przegapić, a możemy też gdzie możemy liczyć na przewodnika lub kawałek podłogi do spania 😉
Jestem bardzo ciekaw tego jak będą oni odbierać nasz kraj i już teraz obiecuję, że wypytam ich o wszystko, a w Nowym Roku pojawi się tekst o tym jaka jest Polska oczami Latynosów 🙂
Ale byłeś zjarany wtedy w Paragwaju, jeśli dobrze Cię rozpoznałem. Dobrego czasu z przyjaciółmi i powodzenia w roli tłumacza, dla rodziny 😉
Raczej pomyliłeś 😛
Ale siara 😛
To właśnie Santiago, który przylatuje do Polski 😉