Kiedy nijak nie da się wyjechać nigdzie dalej, pozostają jeszcze podróże do świata marzeń i te w głąb siebie.
Tym właśnie sposobem w najbliższych dniach planuję podróż życia. Do mojej ukochanej. Razem z moimi dzieciakami postanowiliśmy przenieść się do… Narnii. To przedsięwzięcie to dla nas nie lada wyzwanie. Przygotowujemy się do niego stopniowo. Początkowo nawiązaliśmy kontakt z Aslanem i otrzymaliśmy pozwolenie na pójście jego śladami. Najpierw zszywaliśmy prześcieradła w wielkie płachty, które zajmą sobą wszystkie nasze ściany. W tzw międzyczasie szukamy odpowiedniej szafy, coby móc w końcu sensownie tam się znaleźć. Dziś natomiast wzięliśmy się za malowanie. Przyznam szczerze, że jestem z nich dumny, dają radę. A zresztą… zobaczcie sami! 🙂