Ach, jaki piękny dziś dzień. Chyba nigdy nie doświadczyłem takiej wolności jak w czasie tego wyjazdu. Nie wiem czy to odcięcie od świata takie konieczne, bo zasięg od teraz będę miał może raz, może dwa razy w czasie wyjazdu, ale zadziałało. To doświadczenie niemal transcendentne więc trudno je opisywać, ale powiem Wam, że jest coś tak fascynującego w tym rejonie, czego jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Idziesz pośród tego monumentalnego krajobrazu i od horyzontu po drugi kraniec nie ma nikogo. Ty i natura. Ty i wszechświat – jakkolwiek patetycznie to nie zabrzmi. Stan, który zupełnie obezwładnia i uzależnia!

Zawsze mówiłem, że nie przywiązuje się do rzeczy materialnych, a jak już to tylko do aparatu. Dziś przepływając przez jedną z większych rzek utopiłem go. (Nie będę wchodził w szczegóły, ale był to raczej nieszczęśliwy zbieg okoliczności) Nie mam większych nadziei, że po wysuszeniu będzie działał, ale myślę tak: jeśli taka jest cena tej niesamowitej wolności, której tutaj doświadczam to biorę tę wolność. Oddaję nawet aparat.

Do zobaczenia!

image