Pamiętacie wpis „Polsko, jesteś spoko”? Pod jego koniec obiecałem Wam wywiad z Santiago i Carlosem na temat ich własnych spostrzeżeń na temat Polski. Zaskoczyli mnie bardzo, bo zamiast odpowiedzi na zadane pytania w formie pisemnej – zrobili krótki filmik. Zobaczcie co oczarowało dwóch Paragwajczyków, którzy spędzili w Polsce prawie miesiąc, a co ich najbardziej wkurzało. Jakie mają o nas zdanie, czego zazdroszczą itp?
p.s. Do tego wszystkiego muszę dodać jedną kwestię. Chodzi o disco-polo w którym Carlos i Santiago się zakochali (co słychać w podkładzie). Cóż, ja fanem nie jestem, ale usłyszałem od nich ciekawą rzecz. Powiedzieli mi coś takiego, że disco-polo jest tym samym co klubowa muzyka latino. Lekka, łatwa i przyjemna. Skoro lubimy tą drugą lubimy to czemu gardzimy disco-polo? Zdaniem chłopaków z tej racji, że nie potrafimy docenić tego co polskie. Godne przemyślenia 🙂
A jakie są Wasze spostrzeżenia?
Zastanawiałem się nad tym, dlaczego muzyka latynoska może się bardziej podobać od disco polo. Słucham czasami i jednego, i drugiego, ponieważ uważam, że należy poszerzać horyzonty muzyczne. Jednakże w muzyce latynoskiej, w odróżnieniu od disco polo, cenię szczególnie odgłosy prawdziwych instrumentów. W disco polo niejednokrotnie słyszy się syntetyczną aranżację muzyczną. Bębenki w muzyce latynoskiej, nawet z syntezatora, nadają naturalności i pewnej autentyczności. Takie ot spostrzeżenie. (-:,
O widzisz! Być może to jest właściwy trop 😉
A Tobie który warian bardziej odpowiada, czy zależy bardziej od nastroju? (-:,
No ja właśnie z disco-polo miałem zawsze problem. Zastanawiałem się nawet czemu. Może właśnie problem był w tych plastikowych aranżacjach, a nie słowach – bo przecież wszyscy śpiewają o miłości 😉