Dla Was to już data sprzed dwóch dni, dla mnie z wczoraj 🙂
W Stanach, jak zapewne wiecie, to niezmiernie ważne święto – Independence Day. Podobno też właśnie od tego dnia zaczyna się sezon wakacyjny. Ja odczułem to na pewno w pracy – ponieważ był to pierwszy dzień, kiedy wszystkie pokoje na moim piętrze były zajęte, a więc i pracy więcej. Narazie ciągle jestem z jedną pracą – co sprawia, że mam za mało godzin żeby zarobić jakieś normalne pieniądze, ale na pewno nie przynoszę już strat 🙂 co jest zdecydowanie pozytywne 🙂
Wczoraj z okazji wspomnianego święta, na naszym podwórku odbył się grill. Odpowiedzialnym za niego był jedyny kucharz w domowym przybytku – Adam. Jak sobie radził można zobaczyć na poniższych kilku zdjęciach. Fakt jest jeden, że hamburgery amerykańskie, robione własnoręcznie, są rzeczywiście wyśmienite 🙂
Dziś natomiast nasza gospodyni – Mila postanowiła wyrzucić z domu Irlandczyków. Powód – krzyki i pijaństwo przez kilka nocy z rzędu 🙂 A że było ich tu naprawdę sporo – dziś jest wyjątkowo cicho, spokojnie i miło… 🙂
Wczoraj chyba minął tydzień od przylotu do Stanów. W sumie krótko, ale ten intensywny czas szukania noclegów, potem pracy itp sprawił, że chwilami czuje się jakbym mieszkał tu już bardzo długo!
Na koniec piosenka – wyjątkowa, piękna, będąca często wieczorną modlitwą… świadomość, że czasem nie musisz nic mówić przy Nim czyni nas doprawdy wyjątkowymi! 🙂
p.s. Na zdjęciach pierwsza odsłona mojej szałowej opalenizny! 😛
Brawa dla Adama 🙂 wręcz zapachniało grillem 😉 no i Twoja opalenizna daje się zauważyć choć madrycka była równie imponująca 🙂
pozdrawiamy i życzymy powodzenia w poszukiwaniu tej nowej pacy 🙂
No chłopaki! To dopiero doświadczenie! wspieram! Trzymajcie! Pamiętam w modlitwie!
To wielkie świętowanie było. 😉 U nas też upały, ale w pracy można zmarznąć, bo klima. 😛
Za to u nas szybciej będzie weekend, a Ty musisz dłużej na niego czekać, he he! 😀
Słoneczne pozdrowienia przed wyjściem do pracy! 🙂
Gdyby nie klima, która jest w Stanach wszechobecna to ciężko by się tu żyło 🙂
Dla mnie weekend niewiele znaczy, bo pracuje 7 dni w tygodniu 🙂
Trzymajcie się chłopaki! 🙂