Kolejny ciekawy i pouczający dzień już za nami. Mieliśmy ogromne szczęście brać dziś udział w kilku bardzo fajnych wydarzeniach. Najpierw pojechaliśmy do Nastii i Andrieja, którzy zorganizwali zawody w dwóch konkurencjach; bieg z psami orazjazda na rowerze wraz z psem. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć jak husky zachowują się w swoim żywiole, ile daje znajomość z własnym psem i jego wytrenowanie. Zdarzały się takie, które wcale nie miały ochoty biegać i skutecznie utrudniały zadanie zawodnikom (taki problem pojawiał się szczególnie w kategorii dziecięcej, gdzie psy najsłabiej czuły swojego partnera). Słowa uznania dla Maszy, 6-letniej córki Andrieja i Nastii, która zwyciężyła w kategorii dziewczynek, mimo iż była najmłodsza. Zawody udały się wspaniale co należy zawdzięczać świetnym warunkom atmosferycznym. Prosto stamtąd udaliśmy się na Hałałałaj – czyli narodowe święto Ewenów. Poznanie ich kultury i wierzeń było naprawdę bardzo pouczające i zupełnie niezwykłe. Należy wspomnieć, że samo usytuowanie miejsca jest doprawdy cudowne. W tle dwa piękne wulkany, poprzedzała to wszystko wspaniała polana, a dalej już na skraju lasu jurty i scena na której odbywały się wszystkie uroczystości. Nam udało się zobaczyć m.in. pokaz tańców, gry na instrumentach eweńskich, tradycyjne patroszenie foki, oraz konkurs na najlepsze miejscowe danie. Oprócz tego zwiedziliśmy eweńskie jurty oraz miejsca, gdzie wyznawano bóstwa. Wielu Ewenów przyjechało w swoich oryginalnych strojach co nadało temu wydarzeniu jeszcze fajniejszy klimat. Mogę jeszcze dodać, że Roke minął nas bokiem czego dowodem była genialna wprost pogoda sięgająca 17 stopni. Przez pół dnia, ani jednej chmurki na niebie! 🙂
moja Maszaaaaaa!!!!!! i moja Aniaaaa!!! (wszystkie są moje:P)