Triduum Paschalne zawiera tak niesamowitą głębię treści, znaczeń i sensów, że nie sposób jednorazowo skupić się tylko na jednej tajemnicy. Jednak dziś, wraz z życzeniami chciałbym zatrzymać się na tym co każdego roku jest w wyjątkowy sposób bliskie właśnie dla mnie. To tajemnica, którą chyba trudno odkrywać w polskiej rzeczywistości. Cisza Wielkiej Soboty. Bo jak tu się przedrzeć przez kolejkę zmierzającą w kierunku święcenia pokarmów, może na chwilę przebiegającą jeszcze obok Pańskiego Grobu… Choć nie wiem jeszcze co czeka mnie w Boliwii, liczę, że dane mi będzie choć przez moment tę Ciszę usłyszeć.

Idźmy jednak dalej. Co dzieje się w tym dniu? Jak mówi starożytna homilia na Święta i Wielką Sobotę (swoją drogą jeden z najpiękniejszych dla mnie tekstów)

„Co się stało? Wielka cisza spowiła ziemię, wielka na niej cisza i pustka. Cisza wielka, bo Król zasnął. Ziemia się przelękła i zamilkła, bo Bóg zasnął w ludzkim ciele, a wzbudził tych, którzy spali od wieków. Bóg umarł w ciele, a poruszył Otchłań.”

Chrześcijaństwo z ludzkiego punktu widzenia jest tworem z gruntu nieudanym, a może raczej tworem nieudaczników. Po ludzku nigdy nie będziemy królami tego świata. Po ludzku nasze życie musi zapewne wyglądać na przegrane. Bo po ludzku życie Jezusa było fiaskiem. Żył, głosił… i umarł. Cisza Wielkiej Soboty to ten moment, kiedy nad porażką, nad grzechem, nad cierpieniem trzeba się zadumać i nie mówić nic… Po Wielkopiątkowej śmierci Jezusa, Szatan chciałby święcić triumf. Sprzątnął z Ziemi swojego największego wroga. Jednak cóż za pomyłka! Bo oto nasz Pan, Jezus Chrystus, schodzi głębiej, tam gdzie po ludzku widziano jednak  siedzibę królestwa Zła. Chrystusa w Wielką Sobotę zstępuje do Otchłani, zstępuje do Piekieł. Polecam dalej przeczytanie tekstu tej Starożytnej Homilii, dialogu jaki Bóg prowadzi z Adamem: Zbudź się, który śpisz! Nie po to Cię stworzyłem abyś pozostał spętany w Otchłani. Powstań z martwych, albowiem jestem życiem umarłych!

W podobny sposób pisze o tym H.U. v. Balthasar mówiąc, że Chrystus w Wielką Sobotę zstępuje do piekieł naszych serc. Chce wchodzić do miejsc, które są szczelnie zakryte, uzdrawiać zapiekłe rany, odkrywać najciemniejsze zakamarki naszego życia. Tam gdzie nie wszedł za życia, wchodzi właśnie w Wielką Sobotę, tak jakby od drugiej strony, tej bardziej ciemnej, gorzkiej, bolesnej. On chce dać nam życie, które w widoczny sposób rozleje się w Wigilię Paschalną.

Po ludzku możemy być nieudacznikami. Po ludzku, nic nie ma po Wielkim Piątku, a Cisza Wielkiej Soboty jest beznadziejną ciszą. Z Boskiej perspektywy, to ból, który rodzi życie.

Tak było z Jezusem, ale nie tylko. Patrzę w historię. Widzę świętych, którzy umierali, a ziarno rodziło życie i wielkie dzieła wraz z ich śmiercią. Karol de Foucalt, Jan Paweł II i całkiem niedawno, całkiem blisko, jakby na wyciągnięcie ręki… ksiądz Mariusz.

Na te święta życzę Wam, aby Chrystus również Was zbudził ze snu, bo przecież nie po to nas stworzył, abyśmy pozostawali spętani w Otchłani! Niech Cisza Wielkiej Soboty uzdrowi naszą ciemność, byśmy bez skazy cieszyli z Wielkiej Nocy Zmartwychwstania…

p.s. Link do pełnego tekstu homilii na Wielką Sobotę – http://www.brewiarz.pl/indeksy/pokaz.php3?id=6&nr=119