Jak pewnie większość z Was wie, święta i kilkanaście następnych dni spędziłem w gronie moich paragwajskich przyjaciół. Był czas na rodzinne spotkania, polskie potrawy i poświąteczne lenistwo, ale nie zabrakło spontanicznych wypraw, zwiedzania, smaku polskiej zimy oraz wielu innych przygód. Sądząc po uśmiechach – była to naprawdę fajna wycieczka.
Dla mnie, poza radością ze spotkania, była to okazja do przyjrzenia się reakcji polskiej prowincji (tam byliśmy najczęściej) na obcokrajowców. Czy jest aż tak źle jak możemy przeczytać w gazetach? Czy jesteśmy ciemnogrodem pełnym ksenofobicznych uprzedzeń i nie ma dla nas żadnej nadziei? Prawda jak to prawda – nigdy nie jest prosta. Pozwólcie, że podzielę się tym co sam zobaczyłem.
Jacy są Polacy na prowincji?
Oczywiście to były niespełna trzy tygodnie. Za mało by być obiektywnym (zresztą żadna liczba nie byłaby wystarczająca by ów obiektywizm osiągnąć). Mimo wszystko odbyliśmy mnóstwo spotkań z ludźmi, począwszy od tych krótkotrwałych, kiedy chłopaki podchodzili do pani kasjerki i mówili:
– Dzień dobry. Poproszę hasło do WiFi.
Kończąc na tych kiedy siadaliśmy za wspólnym stołem, a Carlos i Santiago w ogniu pytań po raz setny opowiadali o wojnie paragwajskiej, narodowych zwyczajach, klimacie, temperaturze i jedzeniu.
Widziałem ciekawość i radość w oczach ludzi, których spotykaliśmy. Czasem śmiech z zabawnego akcentowania, ale nie złośliwy, raczej wyraz zadowolenia, że ktoś stara się mówić w naszym języku. Część interakcji obserwowałem z boku, w taki sposób, że rozmówcy nie wiedzieli, iż chłopaki nie są sami. Nie zauważyłem by znacząco wpływało to na formę w której do nich się odnoszono.
To, że ludzie odczuwają lęk przed czymś czego nie znają jest dość naturalne i można to łatwo “uleczyć” dając im dobre spotkania z nieznajomymi. Jednak ogromna większość ludzi, którzy boją się tego co inne, wcale nie chce nikomu robić krzywdy. Mało tego, uśmiech obcokrajowca, albo zwrócenia się łamaną polszczyzną z prośbą o pomoc, otwiera serce. Widziałem to wiele razy i chcę o tym mówić, bo mam wrażenie, że fiksujemy się ostatnimi czasy tylko i wyłącznie na wpadkach, na agresji. Nie zapominajmy, że to tylko część prawdy o naszym kraju. W moim przekonaniu – niewielka część.
To co dzieje się fajnego i pozytywnego nie znajdzie miejsca na pierwszych stronach gazet. Nie skomentują tego ci, którzy szukają taniej sensacji by udowodnić swoje polityczne tezy.
I jeszcze jedno. Zastanawiam się dlaczego tak boimy się kiedyś ktoś o nas dobrze mówi? Kiedy jakiś obcokrajowiec opowiada, że był dobrze potraktowany, że spotkały go fajne rzeczy w naszym kraju, od razu podnosi się larum: Był za krótko! Nie jest obiektywny! Szkoda, że nie pojechał na polską wieś! Albo na Pragę! Albo na Bałuty! Albo na Nową Hutę!
Serio? Myślicie, że wiele by to zmieniło?
Wielu z nas po tygodniu albo nawet miesiącu pobytu w jakimś kraju bardzo chętnie dzieli się mocnymi spostrzeżeniami na temat tego jak tam jest, jak postrzega się ludzi itp. Myślę, że to nic złego, bo to w końcu tylko pojedyncza opinia. W takim razie – nie brońmy tego innym. Powiem więcej, cieszmy się kiedy ktoś mówi o nas dobrze i nie kpijmy z tego.
Polsko – jesteś spoko.
Ze swoimi wadami i zaletami, ba, nawet z politykami – i tak jestem z Ciebie dumny! 😉
P.s. Ten tekst nie ma być przyczynkiem do wpadania w samozachwyt, do stwierdzenia, że jesteśmy super i nie musimy się zmieniać, a tym bardziej do jakiegokolwiek przyzwolenia na dyskryminację obcokrajowców. Absolutnie nie. Czuję jednak potrzebę pokazania innej strony, która, mam nadzieję tylko niechcący, pozbawiana jest głosu.
Mam silne poczucie, że ksenofobia i mierność to nie jest cała prawda o Polsce. Podróże z chłopakami tylko to wzmogły.
Byliśmy nawet więcej we wioskach niż w miastach. Spotykaliśmy prostych i zwyczajnych ludzi, niekoniecznie młodych, wykształconych, z wielkich ośrodków.
Jacy byli? Jak reagowali na obcokrajowców? Co z tego wszystkiego zapamiętają Santiago i Carlos?
O tym już w następnym wpisie, który będzie krótkim wywiadem na temat ich własnych obserwacji i przemyśleń dotyczących Polski i Polaków! – Stay tuned! 😉
Brawo, cieszę się że to napisałeś, zawsze mówię że nie jesteśmy złym narodem. Jednak fala agresji to nie fikcja a smutny fakt. Jesteśmy narodem obecnie bardzo podzielonym i mamy swoje za uszami, jednak potrafimy być „spoko”. 😀
Agresja jest, to fakt. Warto jednak zauważyć, że to szersze zjawisko, nie typowo polskie. Dla mnie ważne jest rozłożenie akcentów. By nie robić z tych przykrych rzeczy jakiejś normy.
A jednak ….. ktoś czyta w moich myślach . Świetny wpis. Jesteśmy sobą, różni ale przez to jakże piękni i interesujący. POLSKO JESTEŚ SPOKO … przyznaję proste „hasło ” ale jaki pozytywny ładunek emocjonalny. Dzięki za takie słowa. …
Cieszę się, że to nie tylko moje myślenie! 😉
Toś ich uczył jeszcze polskiego? 🙂 Super!
Będziesz mógł się przekonać niedługo 😉