Dzis etap polaczenia z droga francuska. Droga niedluga. Jestem na miejscu przed 12. Ponad godzina do otwarcia schroniska, a tu szok. Przede mna juz 20 osob w kolejce czeka. No tak, to o czym slyszalem, zobaczylem na wlasne oczy. Poznaje Czecha, Jozefa. Opowiada mi ze na ich trasie pierwsi wychodza ok 5 i trzeba czekac pod schroniskiem ze miec miejsce. U nas natomiast pierwsi wychodza o 7 i nigdy nie bylo tak, zeby dla kogos zabraklo miejsca. Widze jednak, ze na frances jest wiecej akcentow katolickich. Ale ja ciesze sie dzis jeszcze bardziej ze poszedlem polnocna trasa, spokojna i piekna, choc mniej koscielna…
Decyzje, ktore podejmujemy w zyciu, czasem podejmowane sa jakby po omacku. Tzn wydaje nam sie, ze sa jakies ku temu przeslanki, a tymczasem pozniejsze losy pokazuja ze tak jakby racjonalnie trudno jest dobrze wybrac… chaotycznie, wiem o tym 🙂