Dziś wieczorem zakończyliśmy naszą pracę przewidzianą w tym tygodniu. Ja do samego końca zajmowałem się drzewem. Resztę dni spędziłem na zwożeniu drewna z góry, a potem układania go wraz z Olą, tak by zimą można było z niego skorzystać. Swoją drogą ciekawe, że kiedy spada śnieg to zasypuje okoliczne tereny tak mocno, że po drzewo wychodzi się dachem i bierze się drewno z samej góry do której normalnie nie sposób byłoby dosięgnąć. Jednak póki co do zimy raczej daleko, a my cieszymy się dobrą pogodą i wspaniałymi widokami na zatokę i wulkany.
Dziś obiecałem, że będzie trochę o perfekcjoniźmie więc niech będzie 🙂 Podczas układania drzewa komuś zdarzyło się na nim usiąść, tak, że większość roboty runęła na ziemię. Nie było sensu tego poprawiać, bo każdy ruch tylko pogłębiał awarię. Jednak dążenie za wszelką cenę do naprawienia i perfekcyjnego wykonania doprowadziło jeszcze do kilku upadków. Pomyślałem sobie wtedy, że tak jak spadało to drewno, tak czasem rozsypuje się człowiekowi całe życie. To co budował, na co pracował, co tworzył i rozwijał. Wtedy przychodzą pytania o sens tego co było, o kruchość wszystkiego co materialne. Perfekcjonizm w tym nie pomaga, bo na pierwszym miejscu stawia właśnie samo wykonanie, stworzenie. I kiedy jest dobrze wtedy bywa nawet pomocny. Lecz w momentach gdy nie jesteśmy w stanie własnymi rękoma poskładać tego do całości zaczyna drażnić i pogłębiać poczucie niepanowania nad sytuacją. Myślę, że kolejnym etapem jakiegoś rozwoju osobowości jest zgoda na siebie samego, na to co przyniesie przyszłość. I nawet kiedy coś runie nigdy nie jest tak by nie można było zacząć budować od nowa…. czego sobie i Wam wszystkim serdecznie życzę!!!
p.s. Fajne jest to, że wolontariat pozwala ludziom dobrze się poznać. Wspólne mieszkanie i praca bardzo otwierają, a także uczą zgrania z każdym kto kiedyś stanie na naszej drodze. Oprócz pracy i zabawy dużo również poważnych i twórczych rozmów. Cały czas jestem pod wrażeniem księdza Jana, niesamowitego misjonarza, którego życie i działalność tutaj jest doprawdy niesamowita.
alekssupertramp! – INTO THE WILD! 🙂 Cieszę się bardzo, że tam jesteście – jesteście niesamowici i oboje BAAAARDZO ZARADNI! 🙂 Tym razem Ola uslyszy to trzeci raz, a Szymon może pierwszy? 🙂 Pozdrawiam Was bardzo, bardzo!!!! Trzymajcie sie dzielnie i ukladajcie drewno – myślę, że nie musi byc perfekcyjnie stabilne, ważne żeby miało porządne i stabilne fundamenty, a wtedy nawet zachwiania i upadki mu nie groźne, bo zawsze da sie je od nowa postawić 🙂 Pozdrowionka dla Was!!!
Twoje refleksje o perfekcjonizmie to przecież nic innego jak streszczenie teorii K. Dąbrowskiego o dezintegracji pozytywnej.
A co do wspólnej pracy – przypominają mi się słowa ks. Ścieżki, o tym, że wspólna praca najlepiej łączy ludzi…
Pozdrawiam z dalekiego Piotrkowa
coś mi się nick wydłużył… 😉
Marcelina – wielkie dzięki, w końcu ktoś to powiedział 😛 a drzewo już ułożone, na szczęście nie perfekcyjnie 🙂
Frater – nie wiedziałem że jestem taki mądry. Również pozdrawiam 🙂
oj, perfekcyjnie jest, bo w nocy poszlam i jeszcze raz wszystko zdjelam i ulozylam od nowa:P tym razem Szymon nie musial łapac spadającego drewna w powietrzu, żeby uratowac mi głowę:P
dzięki i pozdrawiamyyy gorąco 🙂