Wszystko zaczęło się od „Jadąc do Babadag”. Kiedy dostałem ją wiele lat temu, o Stasiuku tylko słyszałem. Książka zupełnie wessała mnie do środkowo-wschodniej Europy. Od samego początku czułem, że to nowa jakość w pisaniu o podróży, przynajmniej dla mnie. Styl, który odpowiadał mi jak chyba żaden inny. W moim odczuciu Stasiuk jest malarzem. Tworzy obrazy, a jednocześnie zanurza w swojej własnej refleksji. Poglądowo zapewne różnimy się w wielu miejscach, nie zawsze mam do niego po drodze, ale jakoś nie wpływa to w ogóle na odbiór książek. Czytam właśnie „Nie ma ekspresów przy żółtych drogach” i mam wrażenie, że ta książka jest właśnie taka jak jej tytuł. Autor pisze o różnych miejscach, są to najczęściej kilkustronicowe impresje, a ja czuję ciągle jakbym stał na jednej z takich żółtych dróg, patrzył w bezkresną dal i cieszył się podróżą… „Kiedyś zabłądziliśmy nocą na Gobi. W ciągu paru chwil zrobiło się absolutnie ciemno. Do…Kontynuuj czytanie
Czasem tak bywa, że do jakiegoś tematu przymierzasz się od dłuższego czasu. Potem siadasz przed klawiaturą i… nic. Próbujesz coś pisać, ale wydaje się to wszystko albo truizmem, albo nowomową, która w zasadzie niewiele wnosi. Właśnie tak mam z ostatnim tematem. Chodzę z nim już od dobrych kilku tygodni. W tym czasie powstało nawet kilka wordowskich dokumentów w których spontanicznie zamieszczałem swoje przemyślenia. Robocze tytuły tego wpisu „Magis”, „O niezaspokojeniu”, „Niepełność” tylko po części oddawały to co chciałbym tu zawrzeć. Stwierdziłem jednak, że z dobrym tematem jest tak, że musi dojrzeć, ale nie może zgnić w otchłaniach mojego dysku. Nadszedł czas, żeby spróbować zebrać w całość i podzielić się z Wami refleksjami o chorobie cywilizacyjnej naszego pokolenia. Nie jestem pewien, wszak to moje prywatne obserwacje, a nie badania socjologiczne na odpowiedniej próbie, ale wydaje mi się, że problem, który chcę poruszyć dotyka w większości mężczyzn. Na swoje własne potrzeby nazwałem…Kontynuuj czytanie
Jesień – kocham ją! Pewnie co roku wspominam o tym, że jesień to moja ulubiona pora roku. Tak jednak jest i nic tego nie zmieni. Fajna jest zima. Śnieg, siarczysty mróz, wszystko białe i ludzie jak misie polarne, grubi i biegnący do domu żeby się rozgrzać. Fajna jest wiosna. Kiedy świat budzi się do życia. Kiedy zieleń ogłusza nasz wzrok, a miliony zapachów sprawiają, że nasz węch wariuje ze szczęścia. Lato też jest sympatyczne, choć najtrudniej jest wymyślić mi coś pozytywnego. Latem dobrze smakuje zimna cola, latem można bez taplania się w błocie i śniegu (co też ma oczywiście swój urok) zdobywać górskie szczyty. Lato kojarzy mi się z takim wewnętrznym luzem. Naprawdę lubię cały nasz rok takim jak Pan Bóg go stworzył, a człowiek nazwał. Ale jesień, jesień jest nieziemska. Jesień sprzyja podróżom w głąb siebie. Refleksji, filozofii, a przy okazji kubkowi ciepłej herbaty z cytryną. Kocham każdą jesień…Kontynuuj czytanie
FPFF w Gdyni – W tym roku postarałem się trochę bardziej i zarezerwowałem bilety na wszystkie interesujące mnie filmy w ramach festiwalu. Pomyślałem sobie, że warto w takim razie napisać kilka słów o moich wrażeniach. Jestem na półmetku tego co zamierzam obejrzeć, ale póki co odczuwam lekki niedosyt. Zdecydowanie w tamtym roku dwa filmy mnie zupełnie zauroczyły (Imagine i Papusza). Tym razem, mam nadzieję, że najlepszy ciągle przede mną… Obywatel – wielce oczekiwany film Stuhra, doborowa obsada, film, który jak mówił reżyser jest rozliczeniem z życiem własnym i swojego pokolenia. Nie zdradzając zupełnie fabuły, można powiedzieć, że jest to słodko-gorzka opowieść o losach człowieka, który ma swój udział w ważnych momentach dla całego kraju. W tle ważne wydarzenia historyczne, gorzkie życie osobiste. Obywatel dla mnie to trochę taki śmiech przez łzy. Jest coś z groteski, trochę się czuję, że już gdzieś się to oglądało, ale jakby w lepszej wersji. Mam…Kontynuuj czytanie
Samo ogarnięcie zdjęć zajęło mi trochę więcej czasu niż myślałem. Jednak ostatecznie udało się. Oto ostatnia paczka zdjęć, już z samego południa. Rzut okiem na Beskid Niski, a także możliwość przeniesienia się do sielankowej, dawnej wsi za sprawą skansenu w Sanoku. Zapraszam do obejrzenia i niedługo ruszamy z kolejnym materiałem. Tym razem dla przeciwwagi, klimat będzie nadmorski. Serdecznie pozdrawiam!
W podróży w zasadzie najważniejsze jest nie osiągnięcie celu, ale samo bycie w drodze. Chłonięcie tego co jest nam dane. Bez względu na to czy będzie to zachęcająca natura, fascynująca zabudowa miasta, a może po prostu (albo aż) spotkanie z drugim człowiekiem. W planach Beskidu Niskiego było dużo rzeczywistosci do osiągnięcia. Nieistniejące już łemkowskie wioski, co ciekawsze szlaki, studenckie bazy z niepowtarzalnym klimatem, zaginione gdzieś pośród lasów i nieuczęszczanych już dróg cmentarze wojenne, na których zupełnie zgodnie leżą czasem ze sobą żołnierze przeciwnych stron. Jestem przekonany, że tak cała ściana wschodnia, jak i Beskid Niski jest niesamowitą kopalnią wiedzy z zakresu historii, geografii, etnografii i wielu innych dziedzin. Życie trochę zweryfikowało plany. Nadszedł szybszy czas powrotu. Jeszcze ostatni dzień spędzony w sielskim i malowniczym Sanoku; wizyta w bardo ciekawym skansenie budowli z terenu Podkarpacia i powrót do domu. Kiedy wsiedliśmy do autobusy przepiękna pogoda, która towarzyszyła nam całą drogę, nagle…Kontynuuj czytanie
Mija tydzień naszej podróży i jest poczucie, że prawie jesteśmy u celu. Ze Starej Wsi toż to raptem 30 km do Dukli. Tylko kataklizm może nam dziś nie pozwolić się spotkać z Beskidem Niskim. Na szczęście nic takiego się nie dzieje. Kilka lokalnych okazji i znajdujemy się w stolicy Beskidu Dukielskiego. Pogoda przednia, a my przygotowujemy się do tego by zamienić kciuk autostopowicza na sprężysty chód w górę. W Dukli szybko robimy zapasy jedzenia, odwiedzamy kościół z relikwiami św. Jana i ruszamy w góry! Od pierwszego spojrzenia przypomina mi się wszystko co najlepsze. Pozostałości po starym łemkowskim budownictwie. Jeszcze dziś można spotkać chyże; długie drewniane domy, których część zamieszkiwali ludzie, w drugiej zaś stacjonowały zwierzęta. Cerkwie także charakterystyczne dla tego regionu; drewniane z trzema wieżami (na pewno w przyszłej galerii nie jedną będzie można podziwiać). A ponadto to wszystko niepowtarzalny klimat gór, prowincji, życzliwości, ale i ciszy i spokoju. Tu…Kontynuuj czytanie