Dochodzę do tego etapu na Kungsleden gdzie nie wszystko już zależy od Ciebie. Części drogi nie da się pokonać lądowo i zostaje przeprawa łodzią. I tu – pamiętajcie! Przygotujcie się na to, że taka przeprawa to koszt rzędu nawet 100 zł, a trzeba takich wykonać około sześciu w tym czasie (jest więcej możliwości, ale dla leniwców którzy chcą skrócić trasę). Tym razem przeprawa stopuje moje plany, bo łódki wypływają tak późno, że po nocy nie ma co chodzić. Ale w końcu jest niedziela! Zatem niech będzie. Kończę tylko na 20 km. Moje nogi też mają dzień święty! 😉 Kiedy jestem już blisko schroniska wchodzę dość ostro pod górę (tego dnia pogoda znowu jest piękna, ale wieje tak silny wiatr, że ciągle mam wrażenie, że wokół ktoś rozmawia) i staję twarzą w twarz z reniferem. Nie wiem czy to możliwe, że mnie nie usłyszał, a wiatr spowodował, że również nie poczuł?…Kontynuuj czytanie
Ach, jaki piękny dziś dzień. Chyba nigdy nie doświadczyłem takiej wolności jak w czasie tego wyjazdu. Nie wiem czy to odcięcie od świata takie konieczne, bo zasięg od teraz będę miał może raz, może dwa razy w czasie wyjazdu, ale zadziałało. To doświadczenie niemal transcendentne więc trudno je opisywać, ale powiem Wam, że jest coś tak fascynującego w tym rejonie, czego jeszcze nigdy nie doświadczyłem. Idziesz pośród tego monumentalnego krajobrazu i od horyzontu po drugi kraniec nie ma nikogo. Ty i natura. Ty i wszechświat – jakkolwiek patetycznie to nie zabrzmi. Stan, który zupełnie obezwładnia i uzależnia! Zawsze mówiłem, że nie przywiązuje się do rzeczy materialnych, a jak już to tylko do aparatu. Dziś przepływając przez jedną z większych rzek utopiłem go. (Nie będę wchodził w szczegóły, ale był to raczej nieszczęśliwy zbieg okoliczności) Nie mam większych nadziei, że po wysuszeniu będzie działał, ale myślę tak: jeśli taka jest cena…Kontynuuj czytanie
Muszę przyznać, że po pierwszym dni większego wysiłku zasnąłem jak dziecko. Ale kiedy już wstałem czekała mnie niespodzianka w postaci czystego nieba. Zapowiadała się piękna pogoda. Wobec tego wiele nie czekając zjadłem posiłek i ruszyłem. W głowie miałem, że jesli dzień będzie dobry to spróbuję ominąć dwa schroniska i znów wylądować na 37 km. Pożegnałem zatem pięknie położone Alesjaure i nie minąłem więcej niż 1 km, a na drogę wyskoczyło stado reniferów. Wow, co za radość. Kolejny lapoński challenge zaliczony. Ale przecież nie o zaliczenie chodzi, a podziwianie tych pięknych zwierząt. Było ich około 20. W tym surowym lapońskim klimacie prezentowały się niezwykle. A zatem, kto rano wstaje temu Pan Bóg daje renifera zobaczyć. Warto! 😉 Calutki dzień pogoda była piękna. Bezchmurne niebo, ok 12 stopni, słońce i fajny orzeźwiający wiatr. Pani w schronisku na moją uwagę, że taki piękny dzień mamy, aż podskoczyła do góry krzycząc: – Tak, pierwszy…Kontynuuj czytanie
Okazało się, że 1000 km tymi norweskimi, krętymi drogami to nie lada wyczyn. Pożegnałem chłopaków dopiero o 16 i ruszyłem łapać coś na Abisko. Zostało ostatnie 60 km, co przy całokształcie wydaje się niczym. Na szczęście dość sprawnie udało się ogarnąć podwózkę. Kiedy wyskakiwałem z tira w Abisko zastanowiło mnie, że na przystanku powrotnym (do Kiruny) stało sporo piechurów po których było widać, że trasę mają już za sobą. Niemniej jednak wszedłem do schroniska i  stanąłem jak wryty. Przede mną znajdowały się setki ludzi! Wow, co jest grane? – myślę sobie. Czyżby taka popularność? Masa Azjatów i w ogóle misz masz. I wtedy zerknąłem na plakat. Fjallraven! Jak mogłem zapomnieć? Jeszcze tuż przed wyjazdem Łukasz pytał mnie czy startuje. Czym jest Fjallraven? To wyścig po najpopularniejszej części Kungsleden. Jedyne 110 km. Ale tak naprawdę organizatorzy nazywają go lapońskim świętem trekkingu. Startuje dużo ludzi, którzy pierwszy raz wybierają się na dłuższą…Kontynuuj czytanie
Kiedy zasiedzisz się w domu zbyt  długo, a ostatnie Twoje podróże nie trwały dłużej niż tydzień, zapominasz jak to jest. Owszem, w głowie zostają wspaniałe historie i napotkani  ludzie, ale odpływa gdzieś proza podróżowania. Ta najtrudniejsza codzienność z którą zmagamy się w czasie trwania wyjazdu. Pamięć o niej znika wraz z powrotem do domu, bo nie jest już potrzebna. Wraca kiedy znowu postanawiamy ruszyć w podróż. Najpierw pakowanie bagażu, potem te wszystkie myśli, że pewnie zatrzymają Cię na lotnisku, a jak już przejdziesz to na bank nie złapiesz stopa do Laponii, przecież tu nie ma takiego zwyczaju. Wylądowałem. Krótki spacer po okolicy i o 12 zaczynam łapać okazję. Z każdą minutą utwierdzam się w tym, że to nie może się udać. Chyba się starzeję bo zaczynam marudzić. Potem jednak kilka głębokich wdechów, optymizm wraca, a wraz z nim zatrzymuje się samochód. – Dokąd się wybierasz? – pyta chłopak za kierownicą.…Kontynuuj czytanie
Zdjęcie pochodzi ze strony http://trekking-photos.net/
Choć na blogu nie miałem okazji jeszcze o tym pisać to w kuluarach (czyt. facebook) wrzało już od dłuższego czasu 🙂 Jutro wyruszam na kolejną, trochę dłuższą wyprawę (w sumie wychodzi raptem 22 dni, więc nie wiem czy zalicza się do długich czy do krótkich). Tym razem za cel obrałem sobie długodystansowy szlak trekkingowy w szwedzkiej Laponii (a dokładniej jego północną część z Abisko do Hemavan). Plan (choć to zbyt szumna nazwa) wygląda następująco: 1. Samolotem z Gdańska do Trondheim 2. Mam nadzieję, że autostopem 1000 km na północ przez Narvik do Abisko 3. Jeśli czas i siły pozwolą ok 500 km Abisko – Hemavan (+ szwendanie się po okolicy) 4. Z Hemavan okazją z powrotem do Trondheim Jeśli nic po drodze nie zawiedzie odmelduję się w Polsce z powrotem 1 września, akurat na rozpoczęcie roku szkolnego. Początkowo przede mną kilka wyzwań logistycznych: 1. Spakować śpiwór i namiot do bagażu…Kontynuuj czytanie
autobus dla Szubry
Jak rozsądnie pomagać? W podróży najczęściej nam się śpieszy. Szczególnie kiedy dysponujemy krótkim urlopem. Ciężko wtedy o coś więcej niż realizowanie wcześniej zamierzonych punktów wyprawy. Tak po prostu bywa i póki pracujemy na etacie trudno to zmienić. Czasem jednak pojawia się możliwość by w innym kraju pomieszkać, lepiej poznać kontekst, trudne sytuacje, doświadczyć wielu rzeczy od strony mieszkańca, a nie tylko czytelnika czy przemykającego turysty. Ja miałem takie szczęście w Ameryce Południowej. Im lepiej poznawałem poszczególnych ludzi tym bardziej odkrywałem jakieś nowe fakty, zwyczaje, ale też po prostu ludzkie historie. Dzięki temu udało się razem z Wami zrealizować kilka fajnych, charytatywnych akcji. W pomaganiu zawsze byłem za tym, aby dawać wędki zamiast ryb, narzędzia do realizacji celów, a nie gotowe rozwiązania. W związku z tym właśnie, chciałbym na kilkanaście minut zabrać Was do Kairu. Nie dajcie się prosić: Autobus dla Szubry Jeśli obejrzeliście powyższy film doskonale już wiecie czym jest akcja…Kontynuuj czytanie
Paragwaj
Z czym kojarzy Wam się Dzień Dziecka? Mi osobiście, z Lunaparkiem, fajną zabawą i beztroskim dzieciństwem. Sądzę, że to skojarzenie większości Polaków. Jakże inaczej jest za wielką wodą, w Paragwaju. Świętuje się tam Dzień Dziecka 16 sierpnia i jest dniem refleksji i powrotu do trudnych wydarzeń. Wtedy właśnie 2-tysięczna armia złożona z 10-12 latków została wycięta w pień… Tytułem wstępu Papież Franciszek dotarł do Ameryki Południowej i odwiedza moje ulubione państwa. Od wczoraj jest już w Paragwaju i wspomniał o bohaterstwie tamtejszych kobiet nawiązując do krwawej historii tego kraju. Pomyślałem, że warto przybliżyć, choć w kilku słowach, o co chodziło i dlaczego konflikt nosi miano jednego z najkrwawszych w historii ludzkości. Paragwaj to państwo terytorialnie większe od Polski, które zamieszkuje 7 mln ludzi. Znając te dane nie dziwi mnie fakt, że kiedy przekroczyłem granicę boliwijsko-paragwajską i przejechałem w szerz cały kraj, za wyjątkiem stolicy, widziałem jedynie bezkresne pola i łąki. Niekiedy tylko…Kontynuuj czytanie
Łódź
  Łódź you like! Czyli zwiedzanie Łodzi. Jestem łodzianinem i kocham to miasto miłością zupełnie niezwykłą. Uważam je za jedno z najpiękniejszych jakie dane mi było zobaczyć (Tak! Jak wszyscy jestem cholernie nieobiektywny i chcę taki pozostać! 🙂 ). Jego cudowność i oryginalność widzę w tym, że nie eksponuje swoich największych atrakcji, nie wywleka ich na sam środek, ani też nie skupia ich w jednym miejscu jak Wrocław, Gdańsk, Toruń, Kraków i wiele innych. Żeby zachwycić się Łodzią musisz wiedzieć gdzie iść. Perełki nie są dla wszystkich. Jakby wciśnięte pomiędzy codzienność, rutynę i nieciekawość. Cuda przenikają się z szarością. To tworzy jedyny i niepowtarzalny charakter miejsca. Jeśli do tego dodać jeszcze historię, Ziemię Obiecaną, miasto czterech przenikających się kultur – otrzymamy produkt zupełnie wyjątkowy – Łódź po prostu. Zdaję sobie sprawę, że nie u wszystkich przyjazd do tego miasta powoduje ekscytację i zaparty dech w piersiach. W związku z tym…Kontynuuj czytanie
Magia spotkania – ciąg dalszy Magia spotkania w zasadzie się nie kończy. Tworząc ostatni zbiorowy post na ten temat pisałem w podsumowaniu, że nie trzeba odbywać podróży na drugi koniec świata, ażeby takich rzeczy doświadczać. Otwarty umysł, wyostrzone zmysły, przyjazne nastawienie – to chyba recepta na sukces, na wspaniałą podróż-spotkanie i przygodę bez względu na przebyte odległości. Żeby nie być gołosłownym – przedstawiam dowód; niesamowitą historię, zupełnie wyjątkową, a jednocześnie jestem przekonany, że jedną z wielu, jeśli tylko wstaniemy sprzed telewizora, a ciepłe kapcie zamienimy na buty wyjściowe. Gdańsk. Południk 18. Spotkanie promujące „Tryptyk z podróży”. Jestem trochę wcześniej. Przygotowuję się do prezentacji. Z sąsiedniego stołu ktoś się do mnie uśmiecha. Już wtedy czuję, że nasze spotkanie będzie miało ciąg dalszy. Po prelekcji podchodzi do mnie Małgosia. Okazuje się, że wsparła mój projekt na polakpotrafi i przez chwilę opowiada mi swoją historię, swoje spełnione marzenie. O tym jak dziewczyna z…Kontynuuj czytanie